Archiwum czerwiec 2003, strona 1


przszlosc
21 czerwca 2003, 11:02

wczorajszy wieczor spedzilam powracajac do przeszlosci....spotkanie z ludzmi z przed jakis dwoch lat...zabawa z dziecmi...sama sie poczulam jak dziesiecioletnie dziecko....bylo naprawde milo...tylko co to za pogoda na wakajce nam tu nadeszla...mam nadzieje ze nie bedzie tak caly czas bo juz wogle bede sie nudzic...Moje Kochanie mnie wczoraj olalo...to smieszne ja przegrywam z komputerem....on poza kompem nic nie widzi...bede twarda i tez sproboje wytrzymac bez niego....ale ja juz tak tesknie....

zespoł...
20 czerwca 2003, 16:09

pewnie tego nigdy nie pisalam...ale przez 3,5 roku tanczylam w zespole....to byla mieszanaka baletu jazzu i brodwaya...przestalam okolo 4 miesiecy temu...teraz troche za tym tesknie...tak tesknie za zajeciami za swoja grupa...z dzieczynami z zespolu teraz juz sie tak czesto niewiduje a szkoda....chyab od nastepnego roku szkolnego wroce na lono zespolu...

co z wakacjami...
19 czerwca 2003, 15:55

dzien jak codzien...mam wakacjce..ale zadnych planow...co tu robic przez cale dwa miesiace...i to te dwa miesiace ktore mi jeszcze zostaly...bo po wakacjach on wyjerzdza i to juz ostatecznie...co ja bez niego zrobie....swiadectwo schowane...nie ujrzy go nikt wstydze sie go...ten rok zawalilam ale za rok sie postaram...bedzie dobrze ja to wiem...w moim miescie nic sie nie dzieje...moz ebedzie kilka imprez ale takich dretwych...cale dnie bede siedzec w domku i czekac do wieczorka az on przyjdze...bede sie rozkoszowac jego towarzystwem....cialem pieszczotami....juz przeczowam ze te wakacje beda nieciekawe....ciekwawo czy ktos przyjedzie bo co roku zawsze ludzie sie zjerzdzaja...ale teraz juz nie jestesmy dzieciakami...kazdy z nas ma swoj swiat kazdy ma kogos....czemu nie moze byc tak jak kiedys gdy siedzelismy na podworku od rana do wieczora....naszym najlepszym zajeciem bylo poprostu siedzenie....moze jeszcze kiedys tak bedzie....

moje drugie Ja
18 czerwca 2003, 00:49

opowiem cos o mnie.....przez ten rok szkolny stracialm kontakt z moja paczka....gadam tylko z osobami ktore ucza sie u mnie w szkole i ktore widuje dosc czesto....z reszta widuje sie na imprezach lub gdzies przez chwilke......wogle to ni stali sie tacy...nie wiem jak to opisac...ich rozmowy to takie wulgarne odzywki.....az wogle nie widac ze o ni sie kumpluja trzktuja sie jak wrogowie......ciesze sie ze ja taka nie jestem....jestem bardziej kulturalna..moj swiat sie zmienil...popierwsze juz nie pije jak kiedys....pilam bez okazji przez rok i co tydzien....przy okazji lizac sie z kazdym kto popadnie....taraz zamknelam sie w sobie....i moj swiat to komp...Moje Kochanie poznalam przez neta...ale umowilam sie z nim dopiero po 6 miesiacach rozmowy nawet nie chcialam wiedzec jak wyglada.....to byl zajebisty kolega i tyle...ale taraz jestem z nim i jestem szczesliwa.....nie tesknie za swoim poprzednim wcieleniem....chodz musze przyznac ze raz najakis czas pije....ale teraz potrafie sie kontrolowac....boje sie tylko ze moje zle ja moze jeszcze kiedys powroci....boje sie...

nie moge zapomniec...
17 czerwca 2003, 10:31

probowalam sie z tym jakos uporac ale nie moge zapomniec.....gdy ostatnio sie rozzstalismy....chodz oboje wiedzielismy ze i tak bedziemy razem...on spotkal sie z innna z ktora juz byl....ja dowiedzalam sie o tym bo chcial mi dogrysc....ostatnio chodz jest dobrze poruszylam ten temat....co z tego wyniklo: spotkal sie z nia by sobie udowodnic ze mu na mnie nie zalezy, nieprzekroczyli lini, ale sam fakt ze on ja dotykal, piescil niedaje mi to spokoju.....wiem ze to nic nie znaczylo...wycofal sie oddszedl....nie powinnam sie czepiec bo nie bylismy razem...proboje mu to wybaczyc ale nie potrafie...chodz chce sie wzbraniac jego pieszczota....nie chce go ranic wiec podaje sie wszystkiemu....on naprawde zmieniel sie dzieki milosci do mnie....nie jest juz ta sam osoba...ktora mial za nic innych uciucia....teraz to ja mu sie odwdzieczam.....czasem traktuje go tak jak on traktowal je....ale mnie traktuje innaczej....mnie naprawde kocha i ja o tym wiem...temu nie mogl przekroczyc lini...wiedzal ze to nic nie da....ale sam fakt ze ja dotykal i ze byli tak blisko...a teraz on dotyka mnie....nie moge sobie z tym poradzic....po co ja to chcialam wiedzec...po co mi to bylo...przynajmniej znam prawde..on chce o tym zapomniec...dla niego to sie nigdy nie stalo......a co ze mna.....