Archiwum maj 2003, strona 3


tyle spraw.... a tak malo czasu....
16 maja 2003, 17:48

ojejciu tyle mam na glowie a tak malo czasu....ale jest jednak plus bo szystko zaczyna sie ukladac jak powinno... szkola luz Moje Kochanie zdalo maturke nie najlepiuej ale czego mozna sie spodziewac po osobie ktora sie nie uczy ale moze do ustnych sie przylozy...przeraza mnie mysl...wakacje...jesli beda takie jak te ostatnie to zalamka... kiedys to sie zawsze cos dzialo imprezy ogniska i takie tam... a teraz nic sie w wakacje nie dzieje nudy...ale moze te beda inne bo mam Moje Kochanie...ktore mam nadziej umili mi wolny czas...a jak nie to cos sie zorganizuje... ja  mysle o wakacjach a mam tak malo czasu na poprawienie ocenek.. ale glowa do gory i tak se poradze.... a jak nie to trzymac za mnie kciuki... bo wtedy wakacje beda kiepskie....

obojetnosc....
15 maja 2003, 17:21

wszysto jest mi obojetne...jednak sie pogodzilismy tylko na jak dlugo.... w szkole kiepsko moze nie zdam ale nawet sie tym nie przejmuje bo olalam sobie ten caly rok i moze tak powinno sie stac ze nie zdam....moze mnie to zmobilizuje do dzialania.... nic mnie nie obchodzi jestem bo jestem....nie mam nawet co pisac.... wszystko sie wali a bylam taka szczesliwa....ale mzoe szczescie nie jest mi pisane.....

i stalo sie nie uniknione....
14 maja 2003, 12:14

....odszedl...ale dla czego sie rozstalismy dlatego ze zaszybko sie zakochlismy....mielismy tylko sporobowac ale wyszlo inaczej ja Go naprawde pokochalam.... wiem ze tak bedzie lepiej ze teraz bedzie mniej bolec ale to nie z,nienia faktu ze i tak boli....mam jeszcze nadzieje ale chyba tak bedzie lepiej kiedys przestanie to bolec...zle jesli On nie wyjedzie to blizna sie nie zablizni nigdy... niezaluje ze sprobowalam bo mam swoje wspomnienia chodz to mi pozostalo...nigdy nie myslalam ze spotkam osobe do mnie tak podobna i ja pokocham zawsze myslalam ze bede takiego czlowieka nie nawidzic za sam fakt podobienstwa do mnie ...siedze i analizuje kazda chwile i wiem ze nie powinnam sie tak zachwywac ale ja Mu naprawde zaufalam.... to paradoks ze nie mozemy byc razem chodz wiemy ze jeszcze mamy tych kilka chwil przed wyjazde...ale jesli On nie wyjedzie to bede musiala sie nuczyc zyc z faktem ze moze On byl mi przeznaczony ale nie mozemy byc razem.... bo ja sie martwie o Niego a On o mnie to takie dziwne...  Jedyne czego teraz chce to znowu zasnac i niemyslec..ale wiem ze to nie jest rozwiazanie....

moje obawy...
13 maja 2003, 15:27

Czemu ja jestem taka... wreszcie w moim zyciu jest dobrze spotkalam osobe dla ktorej na mnie zalezy...zawsze o tym marzylam...a ja co robie caly czas Go zniechecam...Czemu.. bo boje sie Mu zaufac... wierze w Jego slowa i uczucia do mnie ale ja sie boje ze to ja Go oszukuje mowiac mu ze Go kocham...moze ja nie potrafie kochac kiedys sie przejechalm i nie moge zaufac nikomu... Wiem jedno ze jak On odejdzie to znowu sie zalamie i zrozumiem ze stracilam cos dla mnie wartosciowego...Powinam odejsc ale nie moge bo wiem ze bede zalowac a On mi nie wybaczy i bede cierpiec... a tak to On cierpi wiem musze odejsc..Ludze sie ze bedzie jescze dobrze ze naprawde bedzie cudownie bez tych wszystkich jazd ktore robie...Czemu ja to robie skoro ja sie przejechalm czemu zniechecam ludzi do siebie przeciesz to mnie pozucono... i na dodatek ta sprawa zostala zakonczona lecz jakby ostatnio wrocila... Wiem tylko jedno ze ja bym do niej nie chciala wracac bo i tak mnie to zbolalo...ciesz sie  faktu ze tego wysztkiego nie topie w wódzie bo znowu bym zaczela (jak ja to nazywam ) szukac aprobaty u pierwszego lepszego ... a to juz jest naszczescie zamkniety rozdzial w moim zyciu...Teraz mam kogos i nie wiem jak byc z nim szczesliwa i nie krzywdzic Go tym ze z nim jestem......

moje rozmyslania...
12 maja 2003, 15:38

Teraz to wiem jestem naprawde szczesliwa... Chodz jak to bywa w zyciu nic nie trwa wiecznie ale niechce o tym nawet myslec ze to moze sie skonczyc teraz zastanawiam sie czy przez ten caly czas podejmuje sluszne decyzje.... teraz wydaja mi sie dobre i niepochopne...ale co bedzie za kilka dni, tygodni, lat Czemu swiat jest taki skomplikowany i tak zlozony czemu to co dzis jest biale jutro moze byc czarne i bezznaczenia Moze wyszystko dzieje sie zaszybko moze dzialam pod wplywem impulsu Zawsze bylam osoba racjonalnie myslaca moze teraz to sie zmienia teraz dzialaja moje skryte mazenia i chce sie zmnienic...chce zeby wszystko toczylo sie spontanicznie beznamyslu Tylko czy to  jest dobra decyzja ??