i stalo sie nie uniknione....
14 maja 2003, 12:14
....odszedl...ale dla czego sie rozstalismy dlatego ze zaszybko sie zakochlismy....mielismy tylko sporobowac ale wyszlo inaczej ja Go naprawde pokochalam.... wiem ze tak bedzie lepiej ze teraz bedzie mniej bolec ale to nie z,nienia faktu ze i tak boli....mam jeszcze nadzieje ale chyba tak bedzie lepiej kiedys przestanie to bolec...zle jesli On nie wyjedzie to blizna sie nie zablizni nigdy... niezaluje ze sprobowalam bo mam swoje wspomnienia chodz to mi pozostalo...nigdy nie myslalam ze spotkam osobe do mnie tak podobna i ja pokocham zawsze myslalam ze bede takiego czlowieka nie nawidzic za sam fakt podobienstwa do mnie ...siedze i analizuje kazda chwile i wiem ze nie powinnam sie tak zachwywac ale ja Mu naprawde zaufalam.... to paradoks ze nie mozemy byc razem chodz wiemy ze jeszcze mamy tych kilka chwil przed wyjazde...ale jesli On nie wyjedzie to bede musiala sie nuczyc zyc z faktem ze moze On byl mi przeznaczony ale nie mozemy byc razem.... bo ja sie martwie o Niego a On o mnie to takie dziwne... Jedyne czego teraz chce to znowu zasnac i niemyslec..ale wiem ze to nie jest rozwiazanie....
Dodaj komentarz