25 lipca 2003, 17:12
tak dawno nie pisalam...najazniesze to to ze kilka dni tegu...powiedzalam Mojemu Kochanie prawde...ze zle mi z ta mysla ze to mniue boli....zaskoczona bylam jego reakcja...nie przypuszczalam ze tak to go zaboli....on nie chce mi sprawiac bolu...nie chce bym go zapamietala takim ....on chce zeby ten pierwszy byl czuly kochany....niezapomniany....ja nie zaluje ze tym pierwszym byl On...ja zaluje ze to nie byl odpowiedni czas pora miejsce...ale osoba byla ta....wiem ze on kocha mnie mocniej....on nie potrafil by mnie skrzywdzic odejsc tak poprostu....ale wazne ze juz jet wszystko wpozadku....siesze sie naszym szczesciem...ale chyba juz nie potrafie sie zdecydowac na nastepny krok...pozostaly nam tylko pieszczoty...bo ja boje sie tego bolu...on to rozumie i nie nalega....za to go kocham....