Archiwum 26 maja 2003


to juz rok...gdzie ten czas leci...
26 maja 2003, 23:34

tak to juz minol rok...minol juz dwa dni temu..a ja dopiero to se uswiadomilam...rok temu zaczelam sie spotykac z pewnym kolesiem.....oczewiscie nam nie wyszlo....a co najgorze nie rozmawiam znim nawet teraz...widuje go codzienie mamy wspolnych znajomych..ktory aby bylo zabawnie wiedza co miedzy nami bylo...a i tak udajemy ze sie nie znamy a nimi nam w tym pomagaja....to zalosne ale ja nie moge sie mu narzucac ze swoja wola....bo ja bym byla zadowolona nawet z glupiego "czesc"....co ja przezywalam gdy sie to skonczylo...a co najgorsze tak niejasno ..poprotu sie nie spotkalismy i na tym koniec...zero wyjasnien ..myslalam ze juz nikomu nie zaufam nie chcialam sie z nikim spotykac....bawilam sie tylko na imprezach...chodz nie dzieki niemu juz nie mioglam..i za to mu dziekuje...A co sie stalo po tym roku znalazlam sobie jednak ta druga osobe chodz to dlugo trwalo..ale jednak zaistnialo oplacalao sie czekac...chodz ja czasem mysle..ze nie dokonczylam sprawy z tym kolesiem z przed roku..co mnie meczy bo boje sie ze kiedys to wyjdzie na powierzchnie..a ja nie chce tego rozdrapywac od nowa....bo juz mam swoje zycie..swoje nowe zycie...za ktore dziekuje chyba jemu....

i znowu krok w tyl...
26 maja 2003, 21:44

a wiec jak zwykle wczoraj bylo cudownie...czyli co dzis sie stalo...tak to co zwykle..ale tym razem to ja go zdenerwowalam..chdz slusznie bo wiele razy go prosilam o to by sie nie spoznial...ale on to zawsze robi....chcialam go przeprosic nawet sie posiwcilam i zadzwonilam....ale nie on sie uniusl duma ....bo "na niego sie nie krzyczy" a mnie sie olewa i to jak sie chce...pewnie jutro nie bede mogla wtrzymac i znowu bedzie wszystko OK..ale ja tak nie chce..bo znowu bedzie do nastepnego razu..chodz musie przyznac ostatanio sie nie klucimy..to jest sukces po tak burzliwym poczatku...a moze to juz koniec....a jesli....jednak...co ja zrobie.....