Archiwum maj 2003, strona 1


i znowu krok w tyl...
26 maja 2003, 21:44

a wiec jak zwykle wczoraj bylo cudownie...czyli co dzis sie stalo...tak to co zwykle..ale tym razem to ja go zdenerwowalam..chdz slusznie bo wiele razy go prosilam o to by sie nie spoznial...ale on to zawsze robi....chcialam go przeprosic nawet sie posiwcilam i zadzwonilam....ale nie on sie uniusl duma ....bo "na niego sie nie krzyczy" a mnie sie olewa i to jak sie chce...pewnie jutro nie bede mogla wtrzymac i znowu bedzie wszystko OK..ale ja tak nie chce..bo znowu bedzie do nastepnego razu..chodz musie przyznac ostatanio sie nie klucimy..to jest sukces po tak burzliwym poczatku...a moze to juz koniec....a jesli....jednak...co ja zrobie.....

wreszcie to poczulam...
25 maja 2003, 22:21

tak wreszcie poczulam jak to cudownie muc sie do kogos przytulic...tak calym cialem..czuc to cieplo bijace od drugiej osoby..czuc jej oddech...pocalunki...cialko...czuc ze ktos trzyma cie w swych ramionach...to poprostu nie opisana przyjenosc...a gdy ci na tej osobie zalezy to jest jakbys...lezal wtulony w mieciutka chmurke i szybowal w oblokach...poprostu boskie uczucie...dalej czuje na sobie jego popcalunki...przeciaklam jego zapachem..gdy otwieram szafe czuje jego zapach...nie moge wyobrazic sobie dnia bez niego....chcialabym zasnac wtulona w niego..i przy nim sie obudzic..a na dzien dobry dostac milegobuziaczka....tak juz bylo ale ja chce miec tak na codzien...jestem pijana tym uczuciem....ta radoscia z bycia z nim...ciesz sie ze wreszcie znalazalam kogos kto chce mnie tulic...

..jestem zauroczona...
24 maja 2003, 11:15

naprawde jestesm zauroczona...ostatnio przestudjowalam jedenblog ..czytalam go z zapartym tchem jak najlepsza ksiazke...autorem blogu jest bardzo mily wyksztalocony gej...nigdy nie mailam mozliwosci poznac takiej osoby...jak wiadomo mieszkam na zadupiu i w mojej miescinie jest to temat tabu...chodz nie rozumiem czemu ..przeciesz to tez sa ludzi...moze nawet lepsi od nas...moze sa bardziej wierni i bardziej sie prywiazuja do partnera niz my...to my jestesmy potworami ktory sa nie tolerancyjni to my chowamy sie za naszymi maskami...oni by sie ujwnic musza poswiecic bardzo wiele...jestem pelna podziwu i szcunku dla homoseksualistow...i w zyciu ich nie potempiam...wiele osob sie dziwi moim pogladaom ...bo chyba ich zdaniem trzeba zamknac ich w klatkach...naprawde nie nawidze tego miasta gdzie wszyscy sa tacy nietolerancyjni....jestesm zauroczona zyciem autora blogu..koles jest tak uroczy i tak szczegolowy w opisywaniu swego zycia...chce mu tylko podzekowac za to ze pisze...a jesli bedzie mial cos przeciwko mojej nocce to ja odrazu wyzucam..bo to jednak jego zycie..

..i znowu bylo zadobrze..
23 maja 2003, 23:16

tak..znowu sie cos zaczyna nie ukladac..zawsze tak jest...albo raz jest bosko a potem nagle sie dolujemy..albo na odwrot..ja juz tak nie moge ile razy mozemy sie tak zachowywac...to jest straszne ja potem sam nie wiem co mam z soba zrobic...a najgorsze to jest to udawanie ze nic sie nie stalo..ze nie bylo tematu ze jest cudownie i bosko....ale pzreciesz tak nie jest...ja juz wysiadam..a to dopiero poczatek....a juz znam koniec...a dalej w to brne po co...wiem po co..bo sama tego chce..nie moje serduszko chce a rozum sie jeszcze wacha co chce zrobic...moze to wlasnie on sie odzywa...co sie stanie potem jak on wyjedzie a ja tu zostane...nawet ni chce o tym myslec...a mzoe powinnam bo to jest nieuniknione...

Bez tytułu
21 maja 2003, 09:24

od samego rana na mnie wsiadaja...ze spoznilam sie na pierwsza inorfatyke ( i tak na nich nic nie robimy bo siedzimy na necie) ze nie chodze na pierwsze lekcje.....ze jak nie zdam to dopiero bee zalowac...ja juz naprawde nie chce zdac bo po co mam ich dosc a to tylko jeden rok....tak naprawde ja nie jestem tumanem zawsze sie dobrze sie uczylam.....ale ta nowa szkola i ci nowi nauczyciele klasa...doprowadza mnie do takiej obojetnosci jakiego zaspania....a jakbym sie postarala i pouczyla to nadrobilambym ten ruski....bo nawet nie ma sie tam z czego uczyc....ale ja mam ich poprostu dosc...tylko Moje Kochanie  jakos mnie pociesza i probuje naklonic do nauki popkojowo nie krzykiem...ale ta pokusa niezdania jest coraz bardziej nie do odparcia..i moze by tak zrobic...ale za kilka lat moge tego zalowac...gdzie tam za kilka lat we wrzesniu jak bede sie uczyc w nowej lasie....A teraz trzymam kciuki za Moje Kochanie boma ustna maturke z polak i tak strasznie sie boje ze mu nie pojdzie...i jeszcze Onwyjedzie we wrzesniu do szkoly i wogle zostane sama bo niby kiedy bedziemy sie widywac....jejciu przyszly rok zacznie sie fatalnie....