to juz koniec ostateczny i nic na to nie...
04 czerwca 2003, 14:24
tak to juz koniec ostateczny...chodz ja chcialam to naprwadic z calego serca...to on juz podja decyzje....najbardziej mnie bloi fakt ze ja go kocham i on mnie ale nie mozemy byc razem....nigdy na nikim tak nie tesknilam jak za nim....brak mi go... brak mi naszych rozmow na gg....brak mi jego usmiechu....brak mi jego towarzytwa....brak mi jego pocalunkow...brak mi wszystkiego co jest z nim zwiazane....kocham go i wiem ze ja nic na to nie poradze....ja probowalam to naprawic....ja rozumiem swoje bledy...ale juz zapozno zapozno to zrozumialam....jest za pozno na co kolwiek....treaz chyba juz nic nie moge zrobic poza przesladowaniem go...a to nie jest dobry pomysl....musz sie nauczyc zyc bez niego...chodz to trudne bo wiem ze jest gdzies osoba ktora kocham i ktora kocha mnie....ale nie ejstesmy razem przez nasza glupote....co ja zrobie ze nie umiem bez niego juz zyc....chodze prze te dni jak struta nic mnie nie cieszy na mojej twarzy nie ma juz usmiechu ktory tam goscil gdy bylam z nim.....placze gdy ludzie nie widza bo nie potrafie sie przyznac do porazki....chodze i wyje gdy jestem chodz chwilke sama...a gdzy widze ze jest dostepny na gg mam nieodparta pokuse napisania i lzy w oczach....ale musze zyc dalej ze swiadomosci ze go stracilam ze stracilam szczescie.....
Dodaj komentarz