obojetnosc....


15 maja 2003, 17:21

wszysto jest mi obojetne...jednak sie pogodzilismy tylko na jak dlugo.... w szkole kiepsko moze nie zdam ale nawet sie tym nie przejmuje bo olalam sobie ten caly rok i moze tak powinno sie stac ze nie zdam....moze mnie to zmobilizuje do dzialania.... nic mnie nie obchodzi jestem bo jestem....nie mam nawet co pisac.... wszystko sie wali a bylam taka szczesliwa....ale mzoe szczescie nie jest mi pisane.....

15 maja 2003, 20:26
nie mow tak! ja wiele razy przezywlaam kryzys, na semestr z matmy dostalam banie ktora musialam zaliczyc i zrobilam to. Mam glupia matke ktora mnie wogle nie rozumie i kilka razy zamykalam sie w laziece z zyletka... ale zawsze cos mnie powstrzymywalo. I wkoncu nadszedl dizen szczescia! Bo szczescie jest pisane kazdemu! Tylko w roznym czasie! Trzymaj sie cieplo!

Dodaj komentarz