raport z nieobecnosci


04 kwietnia 2004, 15:10

och...jak mnie dawno nie bylo na blogu...kiedys pisalam  duzo ale to chyba dla tego ze musialam sie wygadac....teraz moje zycie jest bardziej pukladane....dalej jestem z Moim Kochanie...siedze w domu i tyje i tyje i tyje....szkola jak szkola...lae nie mam co narzekac chodz ostatnimi czasy mam znowu ponure mysli....lecz Moje Kochanie wspiera mnie we wszystkim a co najwazniejsze mobilizuje mnie do dzialania....za co jestm Mu wdzieczna....ostatnio odkrylam w sobie moje romantyczne "ja" kiedys milalam tylko wybujala fantazje ale widze ze zaczynam ewoluowac...zapewne z wielka ilosc bledow ortograficznych....zastanawialm sie jak mozna tak diametralnie sie zmienic i to w tak szybkim czasie jak ja...dwa lata temu bylam prawie blizko polowy drogi do dna...rok temu wyplynelam na powierzchnie i przez ten caly rok dryfuje po tej powierzchni...

essay writer
06 października 2011, 16:28
niezrozumiana
leelu
04 kwietnia 2004, 15:18
jeśli według Ciebie to dobry kierunek, w którym dryfujesz, to trzymaj się tego (jak tonący koła ratunkowego), ja zbyt często zmieniałam kurs... nie dla siebie, dla innych i źle na tym wyszłam! powodzenia! :-)

Dodaj komentarz