notka 88...


10 stycznia 2004, 18:09

jako ze w swieta nie mozna bylo sie podlaczyc z serwerem wiec nie moglam pisac a teraz musze to nadrobic...swieta minely dobrze i spokojnie na kolacji bylo Moje Kochanie wraz z sisostra...sylwester spoko ale szybko sie skonczyl...nic nie pilam z wyjatkiem winka (ale nie tego taniego)....ciesze sie ze z piciem koniec tak ostatecznie jak na razie papierochy to wogle nie wchodz w gre i dobrze...a kto by pomysla ze jeszcze poltora roku temu....pilam bez umiaru calowalam sie z kolesiami po kontach i zaczynalam palic...ale zmadrzalam...treraz tylko z wspolczuciem w oczach patrze na moje kolezanki ktore zaczynaja przypominac panny do towarzystwa....ja za to tyje i tyje ale co mi tam moge sobie pozwolic...teraz Moje Kochanie jest w szkole...mysl ze zobacze go dopiero jutro wieczorem przeraza mnie dawno nie bylo dnia zebysmy sie nie widzeli czesciej spedzamy ze soba dwa dni nonstop...zaczyna mnie w nim denerwowac jego nieufnosc w stosunku do mnie...jes zupelnie uzasadniona bo on wie o tych wszystkich moich wybrykach zna niektorych z tych kolesi...ale czasem czuje ze mi nie ufa ze mysli ze potrafilabym tak jeszcze raz....teraz z biegiel czasu i powiekszajacej sie mojej milosci watpie ze mogalbym go tak skrzywdzic...stracilabym sama do siebie szacunek...kto by przypuszczal ze ja sie tak zmienie...balam sie ze bede latwa i dastepna sama bez pomocy z zewnatrz sie zmenilam ale myslam ze to nie potrfa dlugo i ze stane siepoprostu....

essay writer
06 października 2011, 16:30
jeśli według Ciebie to dobry kierunek, w którym dryfujesz, to trzymaj się tego (jak tonący koła ratunkowego), ja zbyt często zmieniałam kurs... nie dla siebie, dla innych i źle na tym wyszłam! powodzenia! :-)

Dodaj komentarz