Archiwum czerwiec 2003, strona 3


pijackie wywody...
08 czerwca 2003, 13:13

(to jest tekst ktory napisalam wczoraj bedac w stanie wskazujacym wiec prosze o wybaczenie ale chce pokazac jak sie zaachowuje gdy nie kontroluje sie i swoich mysli a tak mnie naszlo by kierowac ale cos tam mi nie wyszlo wiec pech)

bardzo go kocham ...pragne sie z nim kochac...wiec siedze teraz w samochodzie poparu piwkach i jakims winie w ksztalcie kobiety...a czego ja pragne faceta...kiedys bralam co popadnie...a teraz chce tylko jego...mam nadzieje ze zrobimy to kiedys....moze jutro moze dzis...poprostu chce by byl on pierwszy...kocham go bardzo...pisze to na kartce a teraz pewnie na blogu....Wszyscy sie smieja...( tu juz nie moge sie rozczytac)....Podsumowujac to jestem niezle wykrecona porostu nie bee juz pila moze jak zajdzie potrzeba 

w wielkim skrocie...
07 czerwca 2003, 15:25

a wiec przeprowadzilismy ta rozmowe...nic z niej nie wyniklo...bylo dziwnie tak jakby milo ale czulo sie to napiecie miedzy nami....oboje powstrzymywalismy sie od najmniejeszego dotyku gestu i czego kolwiek.....to byl koszmar....znowu nic nie przedyskutowalismy....na taym sie to skonczylo wyszedl...mzoe czasem bedzie wpadal tak pogadac.....zalamalam sie...dalej nie dawalam za wygrana znowu z nim postanowilam pogadac bo to on podjal decyzzje nie pytajac mnie o zdanie.....powiedzalam mu to ze to jego decyzja nie moja.....Naszczescie to juz mamy za soba bo znowu jestesmy razem i teraz bede o to walczyc by trwalo to jak najdluzej i by sie nie skonczylo przez zadna glupote...bo juz nie mam sily wiecej walczyc...trzymajmy kciuki i bedzie wszystko wporzadku....

mieszane uczucia...
06 czerwca 2003, 17:54

to bylo straszne wczoraj sie z nim spotkalam.....tak poprostu wyszlo to nie bylo zamierzone....mam teraz meszane uczucia....chce z nim znowu byc...on rowniez tego chce ale sie boimy ile to zowu potrwa i czy nam sie uda....ja jestem pewna ze chce wrocic i byc dalej szczesliwa...bo do dzis mam podjac decyzje....ale on znowu nie daje mi szansy...rano dostalam tylko informacje ze powinnismy byc nie wiem sam jak to nazwac "przyjaciołmi" ja tak juz nie potrafie nie moge...bede sie powstrzymywac by go nie przytulic bede udawac ze go nie kocham.....ciekawo czy go dzis jeszcze znajde bo chce mu powiedzec ze ja chce z nim byc bezwzgledu na wszystko...ale ciekwo czy on da nam szanse....mam mieszane uczucia.....

bez niego....
04 czerwca 2003, 22:00

ucze sie zyc bez Mojego Kochanie....to trudna sztuka...gdzy czlowiek jest czescia ciebie....trudno jest zyc bez jego usmiechu widoku....czuje na soboe jego pocalunki....gdy otwieram szafe czuje jego zapach przesiaknienty na mich ubraniach....jak trudno jest sie obudzic nie myslac ze go nie ma i juz nie bedzie.....jak trudno jest przezyc kolejny dzien bez niego....tesknie....pragne zadzwonic tylko to po by uslyszec jego glos...by oszukac siebie ze moze to nie jest koniec...ale to jest koniec....a ja musz sie zyc bez Mojego Kochanie........

to juz koniec ostateczny i nic na to nie...
04 czerwca 2003, 14:24

tak to juz koniec ostateczny...chodz ja chcialam to naprwadic z calego serca...to on juz podja decyzje....najbardziej mnie bloi fakt ze ja go kocham i on mnie ale nie mozemy byc razem....nigdy na nikim tak nie tesknilam jak za nim....brak mi go... brak mi naszych rozmow na gg....brak mi jego usmiechu....brak mi jego towarzytwa....brak mi jego pocalunkow...brak mi wszystkiego co jest z nim zwiazane....kocham go i wiem ze ja nic na to nie poradze....ja probowalam to naprawic....ja rozumiem swoje bledy...ale juz zapozno zapozno to zrozumialam....jest za pozno na co kolwiek....treaz chyba juz nic nie moge zrobic poza przesladowaniem go...a to nie jest dobry pomysl....musz sie nauczyc zyc bez niego...chodz to trudne bo wiem ze jest gdzies osoba ktora kocham i ktora kocha mnie....ale nie ejstesmy razem przez nasza glupote....co ja zrobie ze nie umiem bez niego juz zyc....chodze prze te dni jak struta nic mnie nie cieszy na mojej twarzy nie ma juz usmiechu ktory tam goscil gdy bylam z nim.....placze gdy ludzie nie widza bo nie potrafie sie przyznac do porazki....chodze i wyje gdy jestem chodz chwilke sama...a gdzy widze ze jest dostepny na gg mam nieodparta pokuse napisania i lzy w oczach....ale musze zyc dalej ze swiadomosci ze go stracilam ze stracilam szczescie.....