Archiwum sierpień 2003


kryzys...ale czy napewno....
30 sierpnia 2003, 22:05

mam nadzieje ze to tylko maly kryzys...zaczelo sie od tego ze nie mogl wyjsc wczesniej z pracy...chodz na dzisiejszy wieczor bylismy umowieni juz dawno...jestem rozczarowana tym faktem ze nic nam nie wypalilo...ile ja sie dzis na ryczalam...a teraz jeszcze to...powiedzal mi "ze mam nadzieje ze moj kolejny chlopak sporosta moim oczekiwaniaom"... jakm oczekiwaniom...ja chce tylko Moje Kochanie i nikogo wiecej....wczoraj byl taki krotki ale zato jaki mily wieczor....a dzis chyab nie ma juz nic...mam nadzieje ze to tylko maly kryzys....ja naprawde go kocham i jestem pewna swojego uczucia....wiem rowniez ze on mnie kocha...czemu odszedl...nie nie moge nawet tym myslec bo juz siedze i wyje...to nie mzoe sie tak skonczyc....przeciesz jestesmy dla siebie stworzeni....oby to minelo jak najszybciej....nie wyobrazam sobie dnia bez niego....on jest teraz calym moim swiatem...jest moim przyjacielem...kochankiem...bratnia dusza....co ja bez niego poczne...to tak jakby odebrano mi czastke siebie....tak jakby skonczyl sie tlen....poprostu kocham go i to sie szybko nie zmieni.....

kac....
29 sierpnia 2003, 22:49

jest mi strasznie wstyd...wczoraj poszlam sie napic...i bylo wszystko ok...ale jak dla mnie za malo...jak ja jestem glupia....pomieszalam alkohol....dzis mialam takiego kaca ze nie wiem kiedy dojde do siebie...jest mi tak strasznie glyupio z tego powodu...a juz wogle nie pialm ichyba juz nie bede pic...nie mam juz glowy...i nie chce zeby znowu ktos widzal moje zwloki...naprawde nie chce sie czuc tak jak dzis....juz nigdy...

zamieszanie....
28 sierpnia 2003, 17:14

bardzo dawno nie pisalam ...a to dla tego ze jakos nie mam czasu....i dostepu do kompa...niedlugo moja siostra wychodzi za maz.....a wiec w domu jest sporo zamieszania...a juz niedlugo szkola.....teraz wyniknol problem ze szkola dla Mojego Kochanie...nie wiem jak to bedzie...on musi sie gdzies uczyc...bo inaczej co wyleci na bruk a w jaki sposob przeyzje od pierwszego do pierwszego...bedzie trzeba mu znales szkole aby tyl;ko sie uczyl...i tak to jest jak ktos sie nie uczy...ale nie mnie to oceniac....

koniec i poczatek...
22 sierpnia 2003, 14:18

wczoraj nie mialam juz sil...chcialam to skonczyc...powiedzalam mu wszystko....naprawde nie mogalm juz tego dalej ciagnac.....kocham go ale nie za taka cene...wypomnial mi ze go nie kocham....chcial mi dogryzc...zawsze tak robi...a ja juz nie mam sil na okazywanie mu tego i sobie ....ja go kocham i on onym powinien wiedzec...naprawde okazyje mu to...on otym wie ale ta jego zlosliwosc....pokazalam mu wszystkie bledy...obiecal ze postara to sie naprawic....chodz on tak jak ja mam watpliwosci czy My mamy jeszcze sens...mamy zewzgledu na to ze sie kochamy...tesknilam strasznie za nim...on obawial sie przyjsc wiec nie pojawil sie dwa dni...a ja czekalam i tesknilam...mam tylko nadzieje na lepsze jutro...na lepsze dni dla nas obojga...mam nadzieje ze bedziemy jeszcze My...wiem nadzieja matka glupich....

klebiace sie mysli...
20 sierpnia 2003, 15:11

sama nie wiem co mam teraz zrobic...nie rozumiem Mojego Kochanie...czemu on zawsze porusza temat przez neta...czemu nie moze przyjsc i pogadac ze mna...dzis mi napisal...ze m jest lepiej bez niego...to nie prawda ja tak tesknie...ale chce by raz on zrobil pierwszy krok...naprawde nie lubie nic zalatwiac przez GG...czemu on to zawsze robi...zawsze jak klucimy sie przez GG...czuje sie taka osaczona....on nigdy mnie nie rozumie zawsze szuka jakiegos podtekstu...wydaje mi sie ze pytanie sie mnie w taki sposub czy jeszcze jestesli razem ....nie jest na miejscu...i tak mnie to strasznie boil gdy slysze cokolwiek o koncu....nie wyobrazam sobie juz dnia bez niego....kocham go i tesknie...